niedziela, 30 czerwca 2013

34. Nathan dla Nairi

      Nathan od paru dni dziwnie się zachowuje. Unika kontaktu z tobą, nie spotykacie się. Strasznie za nim tęsknisz i martwisz się o niego.
   
      Pewnego dnia poszłaś do jego przyjaciela Jaya, dowiedzieć się o co chodzi
-Hej Jay.
-Hej Nairi.
-Słuchaj, nie wiesz co się dzieje z Nathanem?
-Nie, ale ostatnio ciągle chodzi do lekarzy. Ostatnio w pośpiechu zostawił to- podła ci teczkę -Nairi, słuchaj muszę już iść...
-Spoko, dzięki chociaż za tyle.
 

    W mieszkaniu przejrzałaś teczkę. Wyniki, diagnoza, wyniki. Chwila, wróciłaś do diagnozy. Przeczytałaś raz, drugi i łzy zaczęły same płynąc. Przeczytałaś w końcu na głos, by w to uwierzyć.

"GUZ MÓZGU. NIEULECZALNY I NIEOPERACYJNY. POZOSTAŁ MIESIĄC ŻYCIA."

-Nathan, ja wszystko wiem.- Przytuliłaś się do niego- To dlatego mnie od siebie odciągałeś? Nie chciałeś bym cierpiała bardziej?
-Tak.- zaczął płakać. Wzięłaś jego rękę i położyłaś sobie na brzuch.
-Ono musi mieć ojca. Nie ma jakieś metody?
-Jest, ale ryzykowna. Mogę umrzeć albo będę zdrowy.
-Umrzesz tak czy inaczej. Zaryzykuj.
- Boję się ciebie zostawiać. Takie uczucie jak nasze zdarza sie raz w życiu i nigdy do nikogo takiego czegoś już nie poczujesz. Jesteśmy jedną duszą w dwóch ciałach. - i Nath zemdlał

   Z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Podszedł do ciebie i przez chwilę nic nie mówił tylko się na ciebie patrzył.
-I jak?
-Tak mi przykro. Robiliśmy co mogliśmy, ale guz był za duży, a serce pana Sykesa nie wytrzymało próby.
-Co? Nathan nie żyje...- zapadłaś w rozpacz


ROK PÓŹNIEJ
 Siedzisz sama w dużym, pustym domu, który kupiliście przed śmiercią Nathana. Niestety, nie słychać tupotu małych nóżek, bo dziecko zmarło zaraz po porodzie. Jesteś wrakiem człowieka. Twoja depresja posunęła cię do dzisiejszego kroku.
   Szukałaś pistoletu Nathan, lecz znalazłaś list kierowany do ciebie.

"Kochanie

  Nie wiem jak  Ci to powiedzieć, więc piszę ten list.
  Jestem chory. Nieuleczalnie chory. Został mi tylko miesiąc na tym świecie. Nie chcę abyś cierpiała, więc odsuwam się od ciebie.
  Chociaż chcę byś spędziła ze mną ostatnie chwilę życia, nie chcę byś potem popadła w rozpacz i depresję.
   Chciałbym, abyś była w ciąży, bo zostałby po mnie jakiś ślad. Miałabyś kogo kochać. Opowiedziałabyś naszemu synowi, jaki to był jego tatuś. I chciałbym, żeby wychowywał się w w miejscu mojego dzieciństwa. To takie moje marzenie....
   Po moim odejściu będziesz miał moją mamę, która traktuję cię jak córkę i Jess. Proszę wspierajcie się na wzajem, gdy mnie już zabraknie.
   I pamiętaj: zawsze będę przy tobie, bo nasza miłość zdarza się raz w życiu.
                           Zawsze będę cię kochał....
                                Twój Nathan"
   


     W końcu znalazłaś pistolet. Wzięłaś kartkę papieru i długopis.

"Kochani, 
  To już rok, a ja nie mogę się pozbierać. Inaczej by było gdyby mój syn żył. Coś trzymało by mnie tutaj.
  Miłość, jaka darzyłam Nathana zdarza się tylko raz, ale do końca.
  Bardzo was za wszytko przepraszam. Nathan idę do ciebie i naszego synka.
                                                     Wybaczcie
                                                                      Nairi"

       Twoje zimne i martwe ciało znalazł Jay. Przyszedł bo martwił sie o ciebie. Teraz ty sie nim opiekujesz z nieba, razem z Nathanem i waszym synkiem! 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Mój pierwszy smutas.... Jak to pisałam na kartce to sie rozbeczałam.... 


3 komentarze:

  1. No i się rozpłakałam :c DO SĄDU CIĘ POZYWAM ZA TO ŻE PŁACZĘ! XDD Czekam na następnego ;* Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. MOJA STARA NAZWA! PIERDOLE NIE WIERZE
    JUŻ PISAŁAM NA FEJSIE MOJE REAKCJE WIĘC NO.
    A IMAGIN.... PIERDOLE RYCZE.

    OdpowiedzUsuń
  3. RYCZĘ. Boże jak można tak przepięknie i przecudnie pisać ?! RYCZĘ, RYCZĘ, RYCZĘ.....
    Zazdroszczę takiego talentu *-*
    Wenyyy ♥

    OdpowiedzUsuń