wtorek, 5 marca 2013

18. Nathan część 1

   W twoim związku z Nathanem od początku się nie układało. On ciągle cię zdradzał, ale zawsze obiecywał, że to ostatni raz. A ty głupia wierzyłaś. Na samym początku znajomości mówił, że szuka kogoś, żeby nie wracać do pustego domu, ty chciałaś się ustatkować.
     Pewnego dnia przyszłaś do domu od lekarza. Dowiedziałaś się, że zostaniecie rodzicami. Zawsze się zabezpieczaliście, ale chyba wtedy zapomnieliście. Trudno zdarza się. Miałaś nadzieję, że dziecko zmieni Nathana i zbliży was do siebie.
     Weszłaś do sypialni i zobaczyłaś jak Nathan zaspokaja swoje potrzeby z jakąś rudą ździrą.
- Czy państwu przeszkadzam?- zapytałaś wkurzona
- Kotku, kto to? - spytała dziewczyna
- Nikt ważny.- odparł Nathan- Zaraz wracam.- wstał, złapał cię za rękę i wyprowadził z pokoju.
- To nie tak jak myślisz.... - zaczął się tłumaczyć
-Nie. Ty jej pokazujesz jak bardzo mamy sprężysty materac. A po drugie nie wiesz co myślę.
-Daj mi szanse....- błagał
-Przecież nie jestem nikim ważnym w twoim zasranym życiu. Jak chcesz ją bzykać to sobie bzykaj. Mój drogi kolejną szansę już wykorzystałeś.
-Kochanie....
-Nie mów tak do mnie. Jestem wściekła. Mam cię już naprawdę dość. Musisz zdecydować: albo my, albo ona.
-Ona to Emily. Skarbie, nigdy nas nie było. Byłaś tylko zabawką. Byliśmy razem tylko po to by w domu był porządek.
-Potrzebowałeś służącej? Więc koniec z tym. Wynoś się stąd.
-To mój dom. To ty możesz się stąd wynieść.
- Jesteś zepsuty do szpiku kości. Woda sodowa uderzyła ci do głowy. Współczuję każdej kobiecie, która przyjedzie tu mieszkać. Współczuje też kobiecie, z którą będziesz miał dzieci.
-Przed tobą były tu tabuny kobiet. Naiwna myślałaś, że coś się zmieni?
-Odsuń się parszywy gnoju. Chcę spakować rzeczy.
-Proszę bardzo. Tylko Emily nie przestrasz.
        Szybko spakowałaś rzeczy i wybiegłaś z mieszkania. Dopiero w taksówce przypomniałaś sobie, że u Nathana zostawiłaś wyniki badań, zdjęcie USG. Nie chciałaś tam po nie wracać. Zadzwoniłaś do Kelsey- swojej przyjaciółki i poprosiłaś by ona i Tom poszli po parę twoich rzeczy i po teczkę od lekarza. Zapytałaś też czy możesz przenocować kilko dni u nich.
            Następnego dnia opowiedziałaś przyjaciołom o tym co się wczoraj stało. Tom od razu chciał pobić Nathana, przemówić mu do rozsądku, ale ty i Kelsey powiedziałyście mu, by nie tykał gówna, które śmierdzi. Tom zawsze był dla ciebie jak starszy brat, traktował cię jak młodszą siostrę.
        Postanowiłaś zniknąć z życia Nathana, Toma i Kelsey. To była trudna decyzja. Nie chciałaś ich razić. Chciałaś też zapomnieć o Nathanie. Już was nic nie łączyło. No prawie nic. W 5 miesiącu ciąży wyjechałaś z Londynu do Manchasteru. Zaczynałaś wszystko od nowa. Aby odciąć się od przeszłości zmieniłaś numer telefonu. A po 4 miesiącach nie byłaś już sama - miałaś synka, którego nazwałaś Jason.
           W pracy dostałaś awans i musiałaś wrócić do Londynu.Chociaż Jason miał tylko dwa miesiące, kiedy  wracałaś na stare śmieci, byłaś pewna tego, że nigdy nie spotkasz Nathana. Macierzyństwo cię zmieniło.Nie zmieniłaś się z wyglądu, ale byłaś poważniejsza, dojrzalsza i odpowiedzialna już nie tylko za siebie, ale za Jasona też.
        Pewnego dnia wyszłaś z synkiem na spacer.
-(T.I). To ty?- usłyszałaś za sobą znajomy głos
-Tak.-Odwróciłaś się- Witaj Tom!
- Witam, witam. A to kto?- zapytał patrząc do wózka.
-A to jest Jason. -odkryłaś kołderkę by pokazać synka
-Jest taki podobny do..... -przerwał
-Tak. Do Nathana.
-Chcę pogadać. Usiądziemy tutaj?
-Pewnie. Mamy czas dopóki mały się nie obudzi.- usiedliście na ławeczce
-Czemu tak znikłaś?
-Żeby zapomnieć.Przepraszam, że tak znikłam, uciekłam. Nie chciałam was krzywdzić. To była trudna decyzja dla mnie. Zrozum mnie. Nie chciałam aby Nathan wiedział o Jasonie. Dobrze jest tak jak jest.
-Czyli nie znasz nowych wieści?
-Nie. Coś się stało?
-Jak zniknęłaś, Emily rzuciła Nathana. On wtedy zrozumiał, że kocha tylko ciebie. Próbował cię szukać. Na próżno. Myślał, że wiemy gdzie jesteś. Nie wiem jakim cudem, ale znalazł twoje papiery od lekarza. Te na których byłaś przed zniknięciem. Pytał czy to jego dziecko.
- I co mu powiedzieliście?
- Możesz mnie znienawidzić, ale powiedziałem mu prawdę. Wstrząsnęło to nim. Stracił ciebie i maleństwo. I powiedziałem mu wtedy, że nie powinien cię szukać, bo miałaś powód do ucieczki. On mi powiedział, że jak cię rzucił dałaś mu ultimatum: albo wy albo Emily. Myślał, że chodzi ci o związek a nie o ciebie i małego.
- Tak. Wtedy chciałam by wiedział. Byłam głupia. Myślałam, że mały go zmieni.
- Nathan zmienił się.Powinniście się spotkać i obgadać co z małym.
-Dobra. Daj mi jego numer. Zadzwonię do niego.
- Obiecujesz?
-Tak. Obiecuję.
-To masz.-zapisałaś numer w komórce- Gdzie się zatrzymałaś?
-Na razie w hotelu.
-Możesz mieszkać u nas przez jakiś czas.
-A Kelsey?
-Ucieszy się.
-No dobra.
-Pomogę ci.
       Poszliście do domu Toma. To był prawdziwy przyjaciel. Gdy tylko przekroczyliście próg domu Kelsey przywitała was. Najpierw okrzyczała cię, że nie dawałaś znaku życia, ale potem wpadłyście sobie w ramiona stęsknione za sobą. Kelsey wzięła Toma na stronę. Coś mu powiedziała, a on zrobił tylko przestaszoną minę.
      W tym czasie ty wyciągłaś z wózka małego i zaczęłaś rozbierać z czapeczki, kurteczki bo w domu było strasznie gorąco.
-Pokaż mi go!-Powiedziała Kelsey biorąc małego na ręce.
- Wprawiaj się, wprawiaj. Za 9 miesięcy chcę takiego bąbla w domu.-uśmiechnął się Tom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz